Sprawdźmy to! Morskie Oko to teren znajdujący się w granicach Tatrzańskiego Parku Narodowego. W TPN, tak samo jak i w innych polskich parkach narodowych, nie wolno latać dronem. Na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego obowiązuje zakaz lotów dronami, a na stronach internetowych parku dodatkowo poinformowano, że park nie wydaje zgód Morskie Oko było wtedy punktem wyjściowym na "porządne" szlaki. Nikt nie szedł na piechotę do Moka. Stamtąd jako nastolatek szedłem przez Zawrat do Doliny Pięciu Stawów, później jako student - wspinać się na Kościelcu. Dużo później, w początku lat 90. pojechałem tam rowerem, z kilkuletnim dzieckiem na siodełku. - Czerwony szlak z Toporowej Cyrhli przez Psią Trawkę, Rówień Waksmundzką, dalej wzdłuż szosy nad Morskie Oko i obok Czarnego Stawu na Rysy, czas przejścia od Wodogrzmotów Mickiewicza do schroniska około 1 godz. 30 min, z powrotem 1 godz. 15 min, czas przejścia od schroniska do Czarnego Stawu około 50 min, z powrotem 40 min, czas Z Włosienicy doskonale widać już Mięguszowieckie Szczyty i po prawej stronie charakterystyczną sylwetkę Mnicha. Morskie Oko z dzieckiem zimą. Stąd do Morskiego Oka zostało nam jeszcze 1,5 km. Droga prowadzi przez las i w poprzek opadającego z grani Opalonego Wierchu Żlebu Żandarmerii. Nazwa żlebu pochodzi od stojącego w XIX w. per adult (price varies by group size) From Krakow: Morskie Oko in the Tatra Mountains and Slovakia Treetop Walk. 10. Recommended. Likely To Sell Out. from. $168.28. per adult (price varies by group size) Morskie Oko - private tour from Krakow. No i nie zrażajcie się, że coś nie za dobrze brzmi. Takie Muzeum Morskie na przykład. Myślisz: „e, co za nudy”. A my ci mówimy, że jest super. Wypróbowaliśmy te wszystkie miejsca, o których piszemy nie tylko my, ale i nasi koledzy stąd i z zagranicy i polecamy wam to, co naprawdę warto. Holandia z dzieckiem – nasz Top 5 zobaczyĆ morskie oko Wizyta na Morskim Oku to żelazny punkt programu podczas pobytu w Tatrach zarówno dla amatorów dalszych wędrówek jak i tych, którzy góry odwiedzają raczej sporadycznie. To miejsce rocznie odwiedza nawet milion osób. Koniki morskie to jedne z wdzięczniejszych stworzeń morskich. Są rybami, choć wyglądem ich nie przypominają. Ich nazwa wzięła się stąd, że sylwetka konika morskiego przypomina jedną z figur szachowych. Co ciekawe, samce koników morskich noszą w specjalnej torbie ikrę. Po 6 tygodniach wykluwają się z niej młode koniki morskie. Żleb Żandarmerii. Na mapach: 49°12′45″N 20°04′14″E. Widok z Włosienicy na Głęboki Żleb i Żleb Żandarmerii. Widok z szosy do Morskiego Oka na górną część Żlebu Żandarmerii. Żleb Żandarmerii – żleb opadający z północno-wschodniej grani Opalonego Wierchu do Doliny Rybiego Potoku w polskich Tatrach Wysokich. Bywa Ile się idzie na Morskie Oko z dzieckiem? Warto doliczyć do standardowego czasu przejścia godzinę lub nawet dłużej, tak aby mieć pewność, że nie będziemy wracać po zmroku. Jeśli masz dzidziusia, który śpi tylko gdy wózek jedzie, to wejście na Morskie Oko zajmie mniej czasu 😉 2AXD1K. Morskie Oko zimą- Tatry z dzieckiem Drogę do Morskiego Oka zna chyba każdy kto choć raz był w Tatrach. Przez większą część roku przeżywa ona turystyczne oblężenie i nie ma co się dziwić, bo jest naprawdę malownicza. Poza tym to jedno z najpiękniejszych tatrzańskich jezior jest w zasięgu ręki nawet najmłodszych milusińskich, którzy mogą tutaj dotrzeć na pokładzie wózka, więc dlaczego by z tego nie skorzystać? My sami trasę tę pokonywaliśmy już parokrotnie, nigdy jednak zimą, więc gdy nadarzyła się odpowiednia ku temu okazja, postanowiliśmy przejść ten szlak jeszcze raz i nie będzie w tym ani trochę przesady jeśli powiem, że padliśmy z zachwytu. Polana Włosienica W związku z tym, że nocowaliśmy w schronisku w Dolinie Roztoki naszą trasę podzieliliśmy na dwa odcinki. Pierwszego dnia pokonaliśmy ten biegnący pomiędzy Palenicą Białczańską, a schroniskiem, a dopiero drugiego dnia udaliśmy się do Morskiego Oka. Ze względu na pogodę było to bardzo dobre posunięcie, gdyż przez całą sobotę padał śnieg i widoczność była mocno ograniczona, a niedziela zapowiadała się bardzo słonecznie. Schronisko w Dolinie Roztoki W schronisku w Dolinie Roztoki po raz pierwszy byliśmy w grudniu w zeszłym roku, w ramach krótkiej wycieczki, tuż przed wigilijną kolacją. Od razu bardzo przypadło nam ono do gustu i podtrzymujemy nasze pierwsze, dobre wrażenie. Schronisko jest przytulne i czyste, suszarnia w rewelacyjny sposób spełnia swoje zadanie, a oferowane posiłki są urozmaicone i bardzo smaczne. Otoczenie schroniska, mimo że pozbawione spektakularnych widoków, również jest bardzo przyjemne, zwłaszcza w zimowej szacie, co oczywiście sprzyja nie tylko lepieniu bałwanów, ale również bitwom na śnieżki. Szlak wiodący do schroniska Roztoka Niedziela, już od rana, zapowiadała się naprawdę wyjątkowo. Oświetlone przez słońce góry i drzewa napawały optymizmem. Wiedzieliśmy, że nasza wyprawa będzie bardzo udana, nie sądziliśmy tylko, że będzie aż tak bajecznie. Wędrówkę do Morskiego Oka można przyrównać do spaceru przez Narnię, tak przynajmniej stwierdziła nasza córa, a my jak najbardziej to potwierdzamy. Na szlaku do Moka nie mogliśmy liczyć na samotność, ale nie czuliśmy się też przytłoczeni. W takich okolicznościach wszystko widzi się przez różowe okulary. Przepiękne widoki towarzyszyły nam przez całą drogę, a my z minuty na minutę byliśmy coraz bardziej zachwyceni. Widoki w drodze do Morskiego Oka Sanki bardzo przydatna rzecz ;-) Mimo, że droga wcale krótka nie była, nim się obejrzeliśmy znaleźliśmy się już na Polanie Włosienica, skąd mogliśmy podziwiać przepiękną panoramę na Mięguszowieckie szczyty. Gdy dotarliśmy pod schronisko naszym oczom ukazała się pokryta śniegiem tafla Morskiego Oka, przez środek której biegła wydeptana przez turystów ścieżka. Nie zwlekając ani chwili zeszliśmy w kierunku jeziora. Spacer po zamarzniętym Morskim Oku jest naprawdę ekscytujący i cieszymy się, że mieliśmy okazję to zrobi, choć nie odchodziliśmy zbyt daleko od brzegu. Schronisko nad Morskim Okiem Zamarznięta tafla Morskiego Oka Spacer po zamarzniętym jeziorze Nim udaliśmy się w drogę powrotną na Palenicę na chwilę zajrzeliśmy jeszcze do wnętrza schroniska, jednak duży tłok spowodował, że szybko je opuściliśmy. Poza tym, jak to w górach często bywa, pogoda diametralnie zaczęła się zmieniać, więc trzeba było wracać. Wiatr nabierał na sile wzbijając w powietrze drobiny śniegu, były momenty że ciężko było otworzyć oczy, ale na szczęście udało nam się uciec do auta, nim rozhulał się na maksa. Morskie Oko w zimowej odsłonie jest niesamowicie piękne, a prowadzący do niego szlak potrafi wprawić w osłupienie. Dla dzieci polecamy zabrać ze sobą sanki, a ta wycieczka stanie się niezapomnianą przygodą. Cenne wskazówki: * wybierając się zimą w góry musimy się do tego odpowiednio przygotować. Przede wszystkim warto ubrać się ciepło, a do plecaka zapakować dodatkową parę skarpet, rękawic oraz polar. * zabierzmy ze sobą termos z gorącą herbatą oraz wysokokaloryczną przekąskę, która doda nam energii, zimą traci się jej znacznie więcej i znacznie szybciej. * nim wyruszymy na szlak koniecznie sprawdźmy warunki pogodowe oraz zagrożenie lawinowe. Mamy 5 stopni zagrożenia lawinowego i warto wiedzieć co one oznaczają. * spacer po zamarzniętym Morskim Oku to naprawdę niesamowite przeżycie, nim jednak wkroczymy na lód upewnijmy się, że pokrywa lodowa jest stabilna, jeśli na lodzie zauważmy pęknięcia, wodę, nie wchodźmy na niego, ryzyko w takiej sytuacji zupełnie nie ma sensu. Nawet przy stabilnej pokrywie lodowej nie oddalajmy się daleko od brzegu. * w schronisku nad Morskim Okiem można sprawdzić komunikaty dotyczące stabilności pokrywy lodowej na jeziorze, jest tam też dyżur TOPR, więc zawsze warto zapytać czy można bezpiecznie chodzić po lodzie * wybierając się zimową porą do Morskiego Oka z dzieckiem warto ze sobą zabrać sanki. Strona główna Atrakcje Podhala dla dzieci Góry z 7-latkiem - gdzie zabrać dziecko? AAtrakcje Podhala dla dzieci 23 kwietnia 2020 Zastanawiasz się nad tym, gdzie w górach zabrać 7-latka, mieszczucha, który najchętniej siedziałby w domu, bawił się autkami, lego, grał na komputerze i oglądał bajki? Myślisz o tym - jaką górską trasę mu zaproponować i który szlak jest w stanie pokonać? Poniżej znajdziesz krótki poradnik, o tym jak go nie zniechęcić, a wręcz przeciwnie – zaszczepić bakcyla, miłość do przyrody i chodzenia po górach. Przeczytaj go koniecznie! Morskie Oko - na dobry początek Zdecydowanie najłatwiejszą, choć długą do pokonania jest wycieczka do Morskiego Oka. Najlepiej dotrzeć tam wyruszając z Łysej Polany. Koniecznie trzeba wyruszyć rano, bo parking przy wejściu do Tatrzańskiego Parku Narodowego ma bardzo ograniczoną ilość miejsc, a po 9:00-10:00 można już nie wjechać samochodem. Na pewno łatwiej dostać się tam busem z Zakopanego, koszt przejazdu jednej osoby to 10 zł. Już do Morskiego Oka idzie się długą krętą asfaltową drogą, na której obowiązuje prawostronny ruch. Jednak trzeba uważać, bo co chwilę pieszych turystów mijają bryczki z wygodnickimi, których ciągną koniki. Przez cały czas po drodze podziwiamy piękne widoki, możemy umoczyć ręce i usta w licznych strumyczkach. Wędrówka ta jest dla tych, którym nie przeszkadza wędrowanie w gromadzie, ponieważ turystów jest tak dużo, że trudno w ciszy i spokoju kontemplować przyrodę. Droga do morskiego oka to swoista pielgrzymka. Jak się przygotować do wypadu w góry z dzieckiem? Na pewno oprócz odpowiedniego stroju (o zgrozo! nadal w góry potrafią się wybrać ludzie w japonkach, czy butach na obcasach) warto zaopatrzyć się w prowiant i dużo butelek z piciem. Chociaż po drodze jest schronisko, ale jak wiadomo jest tam bardzo drogo. Dobrze jest też załatwić swoje fizjologiczne potrzeby na parkingu, ponieważ na terenie Parku nie wolno tego robić. Poza tym byłoby to niezmiernie trudne zważywszy na topografię (z jednej strony asfaltu wysoka pochyłość z drugiej zbocze) i tłumy ludzi dookoła. Co prawda około godzinę marszu od Łysej Polany są przenośne toalety, ale nie trzeba mówić, że są przepełnione i strach tam wejść. Poza tym trzeba pilnować dzieci, bo skarpa nie we wszystkich miejscach jest zabezpieczona barierką, a wiadomo do czego zdolne są ciekawskie pociechy. Dziecku taka wędrówka na pierwszy raz w zupełności wystarczy. Gdzie wyruszyć dalej? Ciekawy jest też szlak zielony rozpoczynający się przy Wodogrzmotach Mickiewicza (na trasie do Morskiego Oka) i prowadzący do malowniczej doliny Pięciu Stawów. Ów szlak pnie się w górę, cały czas po kamieniach w pobliżu potoków, a na samym szczycie przy Wodospadzie Siklawa. W związku z tym niemal cały czas idziemy po wodzie, więc na tym szlaku trzeba mieć pełne i szczelne trekkingowe buty. W internecie nie brakuje poradników mówiących o tym, jak przygotować się do wyjazdu w góry z dzieckiem. Przed wyjazdem w Tatry z moim 10-cio miesięcznym synkiem zapoznałam się ze wszystkimi możlwymi opisami tras w Tatrach dla rodzin z dziećmi. Najbardziej interesowały mnie opisy dotyczące pokonywania szlaków z dzieckiem w wózku. Miało być spokojnie, miło, a dziecku wygodnie. Po urlopie doszłam do wniosku, że większość z tych poradników została napisana przez osoby, które nigdy z wózkiem dziecięcym tymi trasami nie szły. Wśród polecanych tras znalazły się oczywiście szlak na Morskie Oko, Dolina Kościeliska, Dolina Chochołowska. Do pierwszych dwóch nie mam zastrzeżeń, ale trzecia propozycja może nas zaskoczyć, szczególnie w drugiej części trasy. W polecanych w internecie trasach znalazły się Dolina Białego, czy też Polana Różopole. Co do tych dwóch szlaków, to jestem niemalże pewna, że autorami wpisów były osoby, które same wózka nie musiały tamtędy prowadzić. W pierwszym przypadku dużo kamieni, w drugim na samym początku krótkie strome podejście, zdecydowanie nie dla wózków, szczególnie spacerowych. Oczywiście jeśli na szlak wybieramy się z nosidełkiem, to właściwie większość tarzańskich szlaków będzie możliwa do przejścia. Podczas tego urlopu z nosidełkiem mieliśmy bardzo lekki spacer, bo wokół Morskiego Oka. Tu jednak skupiam się na podróży z koniecznie: Co do Doliny Chochołowskiej, pierwsza część szlaku to faktycznie bajka dla rodzin z dziećmi, świetne podłoże, gdzieniegdzie przytulne miejsca w cieniu, nic dodać, nic ująć. Jednak druga część trasy wbrew wszystkim przewodnikom wcale nie jest łatwa do przejścia z wózkiem. Wiele kamieni o dużych rozmiarach, mnóstwo nierówności. Widziałam sporo rodzin, które miały problem z przejściem z wózkiem. My również mieliśmy kłopot. Na szczęście nasz wózek ma duże koła, ale i tak mój mąż i tato musieli przenieść wózek przez jeden odcinek, gdyż prowadzenie wózka po tym podłożu było bardzo męczące dla męża, a dodatkowo było to bardzo niewygodne dla synka. Współczułam rodzinom, które miały spacerówki o małych kółkach. Na szczęście wysiłek popłacił. Widoki na polance pod schroniskiem były niezwykle kojące i zapierały dech w piersiach. Urządziliśmy tam sobie dłuższy piknik oraz niezapomnianą sesję zdjęciową. Humory, jak widać na poniższym zdjęciu, dopisywały. W Tatrach bardzo polecam wycieczkę na słowacką stronę nad Szczyrbskie Jezioro. Całe jezioro można obejść wokół. Trasa jest bardzo malownicza, podłoże dla wózka właściwie całkiem płaskie, równe. Niedaleko od jeziora znajdują się tzw. jeziorka miłości. Kilka jeziorek połączonych pomostami, wzdłuż poustawiane ławeczki, na których można usiąść i napawać się ciszą i naturą. Wyjątkowe miejsce z dala od gwaru turystów. Całość wręcz stworzona do spaceru z wózkiem. Chciałabym jeszcze udzielić kilku wskazówek przed rodzinnym wyjazdem w góry. Dla dziecka warto zabrać na szlak dwie czapki z daszkiem. Przy dobrej pogodzie przez większość dnia jesteśmy wystawieni na działanie słońca. Nasz synek przez pół drogi próbował sobie zdjąć czapkę z głowy, wreszcie mu się to udało. Niestety wyrzucił ją z wózka, a nikt z nas nie zauważył tego momentu. Nie mogliśmy jej nigdzie nie znaleźć (nie było jej także w drodze powrotnej z Morskiego Oka), a nie mieliśmy przy sobie zapasowej. Druga czapka prawie nic nie waży i nie zajmie nam dużo miejsca, a może się okazać bardzo przydatna. W ciepły słoneczny dzień czapka na główce dziecka to podstawa, nie tylko w górach. Czytaj również: Tatry z niemowlakiem [relacja] Kolejna sprawa – nosidełka. My akurat użyliśmy nosidełka tylko raz, jednak wszystkim polecam przetestować nosidełko przed wyjazdem. Jeśli pierwszy raz założymy je przed samym wejściem na szlak może się okazać, że czeka nas kilka niespodzianek. Dziecko, które nie jest przyzwyczajone, może się po prostu zbuntować i nie chcieć w nim siedzieć, a co dopiero spędzić pół dnia na wysokogórskim szlaku. Po drugie, może się okazać, że nam również może być niewygodnie. Możemy mieć problem z wyczuciem środka ciężkości po włożeniu do niego dziecka. Właśnie w trakcie urlopu spotkałam się z takim przypadkiem. Warto więc zacząć zarówno siebie, jak i dziecko przyzwyczajać do chodzenia z nosidełkiem już na jakiś czas przed wyjazdem. Pamiętajmy też o zapasie przegryzek oraz wody dla dzieci, wody nigdy nie jest za dużo. Ważne jest także dobrze zaplanowanie czasu pokonania trasy. Nie sugerujmy się tym, że jeszcze kilka lat wcześniej, gdy przyjeżdżaliśmy w Tatry sami, daną trasę pokonywaliśmy np. w 2 godziny w jedną stronę. Pamiętajmy, że teraz jesteśmy z dziećmi i czas ten może się wydłużyć. Nie wychodźmy więc zbyt późno, aby się nie okazało, że w drodze powrotnej zastanie nas wieczór. Najlepiej na szlak udać się zaraz po śniadaniu. Im szybciej wyjdziemy, tym więcej czasu będziemy mogli poświęcić np. na rodzinny piknik na polanie. Będziemy dysponować zapasem czasu zarówno na przerwę, jak i na bezpieczny powrót za dnia. Mam nadzieję, że mój krótki artykuł pomoże Wam w planowaniu Waszego rodzinnego wyjazdu w nasze piękne góry.